W dzisiejszym
społeczeństwie napotykamy różne zjawiska, które często nie są ani wyjątkowe,
ani nowe. Pewna doza społecznego spojrzenia, współistnienia i troski zawsze
była obecna w naszym społeczeństwie, choć w różnych formach. Cóż, być może nie
zawsze o tym rozmawialiśmy lub mieliśmy okazję do konfrontacji. Kobieta jest
symbolem matki, która opiekuje się swoją rodziną i dba nie tylko o potrzeby
fizjologiczne, ale również psychologiczne i społeczne rodziny, nawet w obrębie
społeczeństwa.
Czy to nowoczesne zjawisko?
Dziś spotykamy się z ogólnie wyższym wiekiem macierzyńskim. Krzywa demograficzna przyjęła inną trajektorię w porównaniu z poprzednimi pokoleniami. Dziś kobieta znajduje się na szczycie dorosłości między własnymi dziećmi a rodzicami, którzy wymagają opieki i pomocy w codziennym życiu. Rodzice domagają się większej opieki, a dzieci wciąż nie są wystarczająco niezależne, albo wręcz przeciwnie, są już dorosłe i mają własne dzieci – nagle kobieta staje się nie tylko córką i matką, ale również babcią...
Starszych
rodziców, dorosłe dzieci, własna rodzina... Wszystko to jest częścią kanapki,
wraz z jej bokami, gdzie głównym składnikiem jest sama kobieta. Gdzie bylibyśmy
bez niej?!
Kobiety-kanapki, kim są i co
reprezentują?
Być może to tytuł z dużą dawką humoru i przesady. W metaforycznym sensie symbolizuje "kobiety wśród systemów rodzinnych", gdzie ich rolą jest zapewnienie opieki nie tylko swoim dzieciom, ale również innym członkom rodziny. To pokolenie kobiet w okresie późnej dorosłości (45-60 lat). Te kobiety czasami znajdują się na szczycie swojej kariery, ale mają dzieci, które wciąż wymagają pewnego poziomu opieki. A jednocześnie są ich własni rodzice, którzy osiągnęli pewien etap życia i mogą polegać na opiece innych – często właśnie od swoich córek.
Na koniec jest jeszcze dom i mąż. Oczekuje się, że kobieta będzie obecna, pomoże, spędzi czas z rodziną, będzie miała intymne chwile ze swoim partnerem i więcej. Kobieta, matka, partnerka, która pracuje i musi zwracać uwagę na wiele systemów rodzinnych, poświęca się i stara się zaspokoić potrzeby wszystkich wokół. W społeczeństwie i w kontekście historycznym ponosimy odpowiedzialność za naszą historię życia. Niezmiernie ważne jest zachowanie pewnego stopnia egocentryzmu we wszystkich okolicznościach. Aby dawać innym uśmiech, opiekę, energię i czas, konieczne jest czerpanie tego samego ze swojego wnętrza. I to poprzez znaczące działania, które są satysfakcjonujące dla nas.
Do pewnego
stopnia nasze potrzeby są wspomagane przez naszych rodziców. Jednak w pewnym
momencie swojego życia sami stają się poszukiwaczami opieki dla siebie.
Naturalne jest, że szukają pomocy u swojej córki-kobiety-matki, która jest
prototypem opieki, wychowania i pomocy. Kobieta stopniowo staje się
odpowiedzialną osobą na wielu frontach, zaczyna zapominać o sobie. Boryka się z
poczuciem odpowiedzialności, winy i wartości, które stawiają ją w trudnym
położeniu.
Koło zamachowe czy utrata poczucia
własnej wartości?
Od czasów starożytnych kobiety miały określoną rolę w społeczeństwie. Przeważnie jest matką i istotnym elementem opieki. Jest surowo oceniana ze wszystkich stron – czy mówimy o wychowaniu, pracy, rodzinie czy przyjaźniach.
Zjawisko
kobiety-kanapki nie jest jak składanie zamówienia w budce z hamburgerami.
Jednak w pewnym momencie kobieta znajduje się w błędnym kole opieki nad kilkoma
członkami rodziny. Przyjmuje na siebie odpowiedzialność za swoją rodzinę,
dzieci, rodziców, którzy często subtelnie "szantażują" ją słowami o
tym, jak się opiekowali przez całe życie, i teraz przyszła jej kolej. Do tego
dochodzi presja ze strony partnera, dzieci...
Konsekwencje czy następstwa?
Kobieta znajduje się w nadmiernym, a jednocześnie nietypowym karuzeli życia, gdzie poświęca wiele energii dla swoich bliskich, ale zapomina o sobie. Konsekwencje można porównać do biopsychospoiritualnych cech.
Biologicznie jest to brak snu prowadzący do drażliwości. Stres, ciągłe pośpiechy... To wpływa nie tylko na mechanizmy fizjologiczne, ale również na nastrój ogólny lub reakcje. Uczucia bezradności i porażki często prowadzą do depresji, utraty poczucia własnej wartości: "Nie jestem wystarczająco dobra, nie daję sobie rady..."
Środowisko
społeczne to perspektywa dla nas w codziennym życiu, które nie tylko nas
ocenia, ale również konstruktywnie kształtuje. Z jednej strony chcemy wyglądać
doskonale, godnie, a my ponosimy odpowiedzialność za to, kim jesteśmy i jak
jesteśmy zdolni do zapewnienia funkcjonowania rodziny. Konsekwencje
funkcjonowania ponad normę przy nadmiernym zużyciu własnych sił często
objawiają się w pewnym stopniu ogólnym funkcjonowaniu organizmu, dokładnie we
wszystkich wzajemnie oddziałujących obszarach. Tak więc na poziomie
biologicznym, psychologicznym i społecznym, które często przekraczają
orientację wartości.
Jak uwolnić się z tego cyklu?
Aby być troskliwym partnerem, matką i wsparciem dla naszych rodziców, musimy w pewnym stopniu najpierw zadbać o siebie. To nie jest egocentryzm, ale poczucie własnej wartości i samorefleksji. Osoba może funkcjonować w wystarczającym stopniu ponad swoimi możliwościami, ale tylko przez pewien okres. Następnie następuje wyczerpanie fizyczne i psychiczne.
- Porozmawiajmy
o tym, czym żyjemy i co to dla nas znaczy.
- Co przynosi nam
opieka, która może być źródłem radości w pewnym momencie? Ważne jest, aby nie
zapominać, że może nam też wiele zabrać.
- Porozmawiajmy
o tym, co nam odbiera. Gdzie byliśmy rok temu, a gdzie jesteśmy teraz? Czy to
naprawdę to, czego chcesz?
- Nie jesteś sam/a.
Masz rodzeństwo, własną rodzinę. Czy mogą ci pomóc tak, jak oczekują od ciebie?
Czy mogą ci zapewnić pomoc, uznanie, szacunek, zrozumienie?
Czasami
kobieta po prostu boi się przyznać, że nie może wszystkiego zrobić sama. To nie
porażka, ale przyznanie, że nie można przekierować swojego życia osobistego do
tego stopnia, żebyśmy mogli w pełni poświęcić swój czas wszystkim. Zadaj sobie
pytanie: Czy to moja własna rodzina, praca, przyjaciele czy moi rodzice? Nawet
rodzice mają prawo usłyszeć, że jest to poza twoimi możliwościami. Zawsze jest
miejsce na kompromis, czasami niestety przy użyciu ultimatum. Szanujemy naszych
rodziców, kochamy ich tak samo, jak oni nas, ale nie możemy poświęcić
wszystkiego dla nich.
Dziś jest bardziej wyjątkowe, że kilka pokoleń żyje razem pod jednym dachem i w dużej mierze dzieli wspólny dom i czas.
Podobnie jak
w innych przypadkach, prewencja odgrywa tutaj ważną rolę. Starość jest
naturalną częścią życia, której żaden z nas nie może uniknąć. Ważne jest, aby o
tym rozmawiać i zaakceptować możliwość, że ktoś inny niż nasze własne dzieci
będzie się nami opiekował. Istnieją domy opieki dziennej, domy pomocy... Często
czas spędzony z rodzicami, gdy nie musimy spieszyć się z jednego brzegu na
drugi, jest o wiele bardziej satysfakcjonujący.
Dołącz do dyskusji.
Wpisz swój komentarz.